wtorek, 28 kwietnia 2015

Szerokości

Homo viator. Coś komuś świta, Drodzy Odwiedzający? To dobrze. Ale ów człowiek w owej drodze nie musi być sam. Co więcej, nie musi być w niej osamotniony. Czasami szybciej się idzie w pojedynkę, ale czasami smutno się idzie w pojedynkę. Fakt, nie trzeba poświęcać czasu na potrzeby innych, gdy współtowarzyszowi podróży przemokną buty, albo będzie musiał odpocząć trochę dłużej, kryjąc się w cieniu przed zbyt piekącym słońcem.

Ale jeśli to mnie zdąży się stracić orientację? Lub zapomnieć czegoś z domu? Na tym etapie wędrówki rodzice już nie pomagają. Trzeba zatem docenić wędrowca, który skłonny jest użyczyć swojej mapy, podzielić się kanapką, łykiem wody.

Albo cierpliwie brnąć przed siebie, robiąc swoje, i czekać, aż na horyzoncie pojawi się ktoś, kto idzie podobnym tempem. Zawsze się pojawia. Jeśli nie na horyzoncie, to tuż za zakrętem.

Zatem wszystkim, którzy już mają kogoś, z kim podróżują w tym samym (a jeśli nie tym samym, to przynajmniej zbliżonym) kierunku, życzę, by dotarli, gdzie zmierzają.


Idą dwie dusze

Idą dwie dusze pod parasolem,
nad nimi noc zimna się rozpościera;
i uśmiechają się w deszczu padole
do intymnego ich „My. Tu i teraz.”

02.
‘15


Lepsze jutro

Ku tak samo dobremu jutru
w senny przedwieczór kwietniowy
idą ramię w ramię, spacerem,
do siebie – innymi słowy.


04.
‘15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz