Przypomniała mi pani, pani Agnieszko, bardzo wyraźnie. Nie było potrzeby –
jeśli ma się zamiar zapomnieć, to całkowicie. Niemniej jednak dziękuję.
(…)
Im bardziej jestem roztargniona,
kiedy twe imię słyszę z boku,
tym bardziej wstyd mi, że nie płaczę
tak, jak płakałam w zeszłym roku... (…)
Słowa te pochodzą z utworu „Im bardziej ciebie zapominam”. Kiedyś
przeczytałam (i całkowicie się z tym zgadzam), że największą nagrodą dla
pisarza za jego pracę jest wewnętrzne przekonanie czytelnika, że to o nim traktuje
dany utwór. Toteż przed podpisaniem się obiema rękami i lewą nogą pod
przytoczonym powyżej fragmentem powstrzymuje mnie jedynie ten „zeszły rok”. To
nie było w zeszłym roku, to było trochę wcześniej.
Ale może i pani Agnieszka płakała wcześniej. Wszystko w poezji i prozie
może być metaforą, tak samo jak wszystko może być wiernym odzwierciedleniem
rzeczywistości, w jakiej żyje autor, lub jego przemyśleń. Moim zdaniem można
pisać na dwa sposoby, nie uwzględniając przy tym do kogo się pisze, ponieważ ów
podział również się w tym zawiera: o tym, co autor sam przeżył lub czego
doświadczyć może, oraz o tym, co może przytrafić się każdemu niezależnie od
tego kiedy żył, ani gdzie. Ten drugi rodzaj nazywam ogólnym (spokojnie, tytuł
roboczy). Mam kilka takich ogólnych tekstów, ale póki co rozrachunek z tym, co
autor sam przeżył.
Wiersze wyjątkowo krótkie i wyjątkowo dwa.
Miliardowa myśli
Miliardowa myśli
szlocha w czterech wersach:
tyś w zasięgu ręki,
nie w zasięgu serca.
09.
‘12
Nigdy nie zdarzył
Lekko, tak by się lżej już nie dało
wracam pamięcią do twojej twarzy.
Jakoś widoku twego mi mało,
chociaż tyś mnie się nigdy nie zdarzył.
01.
‘15