Albo się jęczy, że się nie ma
wszystkiego, albo, że się miało całkiem sporo i wcale nie było tak najgorzej,
ale teraz jest już za późno, żeby to docenić. Niemniej, rzadko kiedy zostaje
się z niczym.
Wszystko na świecie ma to do siebie, że
skoro się zaczęło, musi się skończyć. I w tym momencie większość rozpacza, bo
zapomina, że jest też druga strona medalu - każda karta kiedyś się odwraca, a
to dziwne uczucie pustki po końcu też zawsze ma swój koniec.
Więc albo nie można sklecić nic
sensownego przez cztery tygodnie z rzędu, albo nagle pisze się cztery teksty w
jeden wieczór. I wszystko dzięki pani Agnieszce Osieckiej. No, wszystko, albo
trochę mniej.
Blondyn
spod kawiarni
Blondyn spod kawiarni
troszeczkę niezdarnie
o uwagę prosił
serce me.
Ależ jest uroczo
spojrzeć w oczy oczom.
Czy los sprzeciw znosi?
Chyba nie…
04.
‘16
troszeczkę niezdarnie
o uwagę prosił
serce me.
Ależ jest uroczo
spojrzeć w oczy oczom.
Czy los sprzeciw znosi?
Chyba nie…
04.
‘16