Nigdy nie interesowało mnie francuskie
kino. Pamiętam jeden francuski film, o fantastycznej ścieżce dźwiękowej, której
czasami słucham, gdy czas się wyciszyć, ale nie jestem pewna, czy było ich
więcej. Ale chyba będzie. Znalazłam bowiem ostatnio na youtube.com nagranie
dwóch sympatycznych Niemców (zgaduję, że to Niemcy, ponieważ w jednym z
filmików posługiwali się niemieckim) prezentujących cover utworu „Comptine D'un
Autre été”, którego to nazwa absolutnie nic mi nie mówi, skomponowanego przez Yanna
Tiersena, a zagrali go na ukulele. I o ile pierwowzór (lub jego dwie wersje –
dłuższa i krótsza) będący kompozycją na pianino kompletnie mnie oczarował, bo
jest to ten rodzaj muzyki, który wręcz wymusza na mnie branie głębszych i
cichszych oddechów, żeby (choć to całkowicie irracjonalne) nie zagłuszyć
najmniejszego nawet dźwięku, cover ukulele odziera go z dostojności i czyni
bardziej przystępnym. Mimo że wciąż niezwykle egzotycznym.
I w gruncie rzeczy rozczulającym.
Poniżej krótka forma wierszowana spisana
pomiędzy jednym wciśnięciem „replay” a kolejnym. Nic głębokiego o niej nie
powiem. Ot garść prostych rymów. Tym razem słowa nie są najważniejsze. Bardzo
często ustępują miejsca muzyce. Zwłaszcza takiej.
Tobie
kupię ukulele
Tobie kupię ukulele
za niewiele, za niewiele,
sobie zaś czasu bez liku,
mój muzyku, mój muzyku.
Przestrzeń wypełnisz dźwiękami
ponad nami, ponad nami,
więc posłucham w twoją stronę
i utonę, i utonę.
03.
'15
'15