Z trzydniowego wrocławskiego święta
muzyki wróciłam w towarzystwie pomysłów. Na rymy, na dźwięki, na najbliższą
przyszłość. I od tamtej pory nowy – muzyczny – sposób postrzegania świata, nie
tyle towarzyszy mi, co wręcz mnie prześladuje. I niezwykle mi z tym dobrze.
Patrzyłam
bowiem na ludzi, którzy robią swoje, którzy robią inne, i którym się w tym
wszystkim udaje. I stwierdziłam – można! A ci, co twierdzą, że na scenie
muzycznej/ literackiej/ filmowej/ jakiej bądź nie ma już miejsca i/lub wszystko
już było… w sumie nie muszą nawet próbować. Tak jest łatwiej.
A
praca ma to do siebie, że łatwa nie jest. Pracuję więc nad przyszłymi wspomnieniami,
bo nikt mi ich nie da, wmawiając sobie za każdym razem: ALEŻ OCZYWIŚCIE, ŻE CI
SIĘ CHCE. A później każda minuta nowego doświadczenia uświadamia mi, jaka
byłabym głupia, gdybym została w mieszkaniu.
Statystyka
na maj: 17 koncertów, 6 tekstów (jeden z melodią), 2 darmowe piwa, i jedna
zakatarzona bratnia dusza.
(fotografia autorstwa Floriana Klauera)
Strofy
o pracy
Ileż wszechstronności kryją wieki w
piórze!
Ci na klawiaturze, tamci zaś na skórze
życia wypisują, a ja wciąż nie mogę
nadziwić się wzniosłej pisarstwa naturze.
Kreśli nowe światy, więc człowiecza ręka
raz jest chlebem miękka, raz czym głodu męka
przypomina sobie. I pisze, wciąż pisze,
gdy serce zaśmiewa się i kiedy pęka.
05.
‘16
Ci na klawiaturze, tamci zaś na skórze
życia wypisują, a ja wciąż nie mogę
nadziwić się wzniosłej pisarstwa naturze.
Kreśli nowe światy, więc człowiecza ręka
raz jest chlebem miękka, raz czym głodu męka
przypomina sobie. I pisze, wciąż pisze,
gdy serce zaśmiewa się i kiedy pęka.
05.
‘16