Homo
viator.
Coś komuś świta, Drodzy Odwiedzający? To dobrze. Ale ów człowiek w owej drodze
nie musi być sam. Co więcej, nie musi być w niej osamotniony. Czasami szybciej
się idzie w pojedynkę, ale czasami smutno się idzie w pojedynkę. Fakt, nie
trzeba poświęcać czasu na potrzeby innych, gdy współtowarzyszowi podróży
przemokną buty, albo będzie musiał odpocząć trochę dłużej, kryjąc się w cieniu
przed zbyt piekącym słońcem.
Ale jeśli to mnie zdąży się stracić
orientację? Lub zapomnieć czegoś z domu? Na tym etapie wędrówki rodzice już nie
pomagają. Trzeba zatem docenić wędrowca, który skłonny jest użyczyć swojej
mapy, podzielić się kanapką, łykiem wody.
Albo cierpliwie brnąć przed siebie,
robiąc swoje, i czekać, aż na horyzoncie pojawi się ktoś, kto idzie podobnym
tempem. Zawsze się pojawia. Jeśli nie na horyzoncie, to tuż za zakrętem.
Zatem wszystkim, którzy już mają kogoś,
z kim podróżują w tym samym (a jeśli nie tym samym, to przynajmniej zbliżonym)
kierunku, życzę, by dotarli, gdzie zmierzają.
Idą
dwie dusze
Idą dwie dusze pod parasolem,
nad nimi noc zimna się rozpościera;
i uśmiechają się w deszczu padole
do intymnego ich „My. Tu i teraz.”
02.
‘15
‘15
Lepsze
jutro
Ku tak samo dobremu jutru
w senny przedwieczór kwietniowy
idą ramię w ramię, spacerem,
do siebie – innymi słowy.
04.
‘15
‘15