piątek, 22 czerwca 2018

Z drogi na Ruczaj

Pamiętacie wpis z 4.05.17?  Ja pamiętam.
Odsyłam też do oryginału pod tym samym tytułem.


Przyjdę jutro, choć nie znam godziny
                                   Z B. Leśmiana
                                               Ostatni dla M.


Słońce buja się w niebie w najlepsze,
we Wrocławiach, wszech miastach bez ciebie.
Biel mą pamięć po tobie odeprze,
a przyciągnie dorosłość do siebie.
Ty nie szukaj biletów podróżnych,
bo niczyjej nie znajdziesz w nich winy.
Nie wyczekuj, bo tród jest to próżny.
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny.

Idź swą drogą i we własną stronę,
ja tam patrzeć za tobą nie muszę.
Ratuj ludziom ciała poparzone,
ja ratować zamierzam im dusze.
Nie powtarzaj: za krótko, za mało,
końce wszakże to żadne są kpiny,
czystym złotem zaś, co się ostało.
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny.

Wiem, że było dla ciebie dość ostre
porzucenie znajomego świata.
Ktoś mnie kiedyś pokochał jak siostrę,
a dziś wiem już jak kocha się brata.
Pojedziemy dalej niż do Breslau,
dalej swe zabierzemy rodziny,
i ty też coś nowego będziesz miał.
Już nie przyjdę. Przyjść ma ktoś inny.


06.
‘18