poniedziałek, 20 lipca 2015

Pełnia możliwości cz.2

Za co kochamy drugiego człowieka? I jak to się dzieje, że kochamy akurat tego, a nie tego stojącego obok? Ano za to (i dlatego, i przez to, i pomimo), że jest on niepowtarzalnym zbiorem cech, cnót, przywar oraz umiejętności. Źródłem takiej a nie innej wiedzy; skarbnicą wspomnień i historii, także tych współdzielonych.


Na obraz kochanej osoby składa się też wszystko, co my sami o tej osobie myślimy – nasze własne (również!) niepowtarzalne postrzeganie jej dopełnia ją i dumnie stoi w szeregu pomiędzy tym, co w niej piękne i tym, co dla niej typowe.
I choć na raz kilku ludzi może kochać (lub może sądzić, że kocha) jedną i tę samą osobę, każdy z nich kochać będzie inne jej oblicze. Zatem każdy kocha kogo innego.
Ale zanim to, trzeba się dać pokochać. Nikt bowiem nie zachwyci się w tak ogromnym stopniu człowiekiem, który nic w życiu nie osiągnął; który nic nie niesie w sercu, a jego bagaż doświadczeń i zdolności jest pusty. Warto więc nad sobą pracować (oj, warto!) i stopniowo zapełniać go, czerpiąc z okazji, jakie daje nam życie – rozwijając talenty, pogłębiając wiedzę. Będąc dobrym; ciekawym świata. I całkowicie wykorzystując wszystkie nadarzające się okazje.

PS
Dlaczego do powyższego tekstu wybrałam akurat ten wiersz? Rozważałam inny, nieco starszy, idealnie współgrający z myślą przewodnią tego wpisu, a mimo to zamieszczam „A…”, który choć przesłaniem od tematu na pierwszy rzut oka odbiega, również traktuje o naturze człowieka. Porażki kształtują nas nawet mocniej niż zwycięstwa. Ale nigdy całkowicie nie wiadomo co jak się skończy. Więc zawsze należy próbować – by jak najwięcej osiągnąć, ale i jak najwięcej doświadczyć.


A…

We wtórą swą skórę w kolorze czerni
i w blask niby słońca się przyodziewa,
gdy staje na deskach normie niewierny,
aby słowo przeżyć, by je wyśpiewać.

Więc już nie kinkiety nad jego głową
migoczą, lecz sam wiatr pysznie powiewa,
i tenże błękit ma na twarzy znowu
chłodzonej nim lekkim z prawa i z lewa.

A z ciszy eksplozja! smakiem rodzona,
czasem, sercem, chwilą i samowiarą.
Rozwiera wnet umysł, boskie ramiona!
Ach, już teraźniejszość sprawą wygraną…

Zwyciężył nad nocy godziną późną,
nielicznych zachwycił potęgą głosu,
lecz zgaszono lampy, a w mroku próżno
w czerń obleczonego jest szukać losu.


04.
‘15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz